Wyniki wyszukiwania dla:

Św. Dominik Savio wspomnienie 5 maja

Dominik Savio

Urodził się w pobliżu Turynu, we wiosce Riva di Chieri w Piemoncie – 2 kwietnia 1842 r. Jego ojciec był rzemieślnikiem, a matka krawcową. Chrzest święty odbył się w dniu narodzin. Niebawem ojciec wraz z rodziną przeniósł się do wioski Murialdo.
Mając 5 lat, nauczył się służyć do Mszy św. Przywiązywał do tego bardzo wielką uwagę. Niemal codziennie przychodził do kościoła, a przeszkodą nie była nawet zima. Często był na miejscu jeszcze przed otwarciem kościoła, wówczas modlił się na klęczkach przed drzwiami. Dominik uczęszczał do szkoły prowadzonej przez miejscowego proboszcza, a potem do szkoły w Castelnuovo d`Asti. W wieku 7 lat, umiał już na pamięć cały katechizm. Dnia 8 kwietnia 1849 roku w samą Wielkanoc przyjął Pierwszą Komunię św. – choć w tamtych czasach dzieci dopuszczano do Pierwszej Komunii Świętej po ukończeniu 11 lub 12 lat. Tego dnia zapisał w książeczce do nabożeństwa następujące postanowienia, świadczące o dojrzałym życiu religijnym:
1. Będę się często spowiadał, a do komunii św. przystępował ilekroć pozwoli mi na to spowiednik;
2. Moimi przyjaciółmi będą Jezus i Maryja;
3. Śmierć – tak, ale nie grzech.
Kiedy Dominik ukończył szkołę elementarną zapragnął dalej się uczyć. Pragnienie uczenia się wypowiedział w słowach: „Gdybym był ptaszkiem, chciałbym polecieć rano i wieczorem do szkoły w Castelnuovo i kontynuować moją naukę”. Z butami przewieszonymi przez ramię, bo trzeba było oszczędzać na pobyt w szkole, co ranka maszerował na bosaka do szkoły gminnej w Castelnuovo d’Asti, oddalonej od Murialdo o 5 km. Często padał deszcz, wiał wiatr lub prażyło słońce. Po drodze powtarzał to, czego nauczył się w szkole, gdyż w domu nie pozostawało mu zbyt wiele czasu na naukę. Jego kolejny nauczyciel i katecheta, ksiądz Aleksander Allora chwalił go za postępy w nauce. Kiedy rodzina Savio przeniosła się do Mondonio, Dominik zmienił szkołę. Uczył się wówczas w Mondonio, gdzie miał bardzo wymagającego nauczyciela, księdza Giuseppe Cugliero. Sam ksiądz Cugliero mówił, że w ciągu 20 lat pracy nauczycielskiej nigdy nie miał ucznia, który dorównałby Dominikowi w pobożności. Jego pilność, obowiązkowość szybko zjednały mu przyjaźń kolegów.
Dominik Savio miał 12 lat, gdy spotkał księdza Jana Bosco w Turynie. Tu w „Oratorium” wszystko czynił, by pozyskać dusze dla Boga. Potrafił godzić kolegów ze sobą. W wolnym czasie był duszą zabawy.
Św. Dominik z miłości do Maryi, w maju 1856 roku założył Towarzystwo Niepokalanej. Mogli do niego należeć tylko najlepsi chłopcy. Mieli o nim wiedzieć tylko ksiądz Bosko i zapisani członkowie. Starali się najpierw o własną, prawdziwie chrześcijańską postawę. Postanowili często przystępować do sakramentu pokuty i Eucharystii oraz żywić gorące nabożeństwo do Matki Bożej. Dominik potrafił żyć dobrze ze wszystkimi chłopcami. Był tak ugruntowany w wierze, że zalecano mu przebywanie z niektórymi zepsutymi chłopakami, aby zdobyć ich dla Pana. Potrafił z rozrywek, z zabaw a nawet obojętnych rozmów wyciągnąć korzyść duchową.
W trzecim roku pobytu w „oratorium”, choroba dała się we znaki. Było to zapalenie płuc. Delikatny organizm, intensywna nauka i napięcia duchowe osłabiały jego siły życiowe. 9 marca 1857 r. – Dominik zmarł zaopatrzony Sakramentami świętymi. Cierpiał na bardzo już zaawansowaną chorobę płuc. Kiedy Dominik żegnał św. Jana i kolegów ze łzami w oczach powiedział : „Ja, już tu nie wrócę” – tak też się stało. Gdy ojciec czytał mu modlitwy o dobrą śmierć, chłopiec zawołał: „Do widzenia, ojcze! Do widzenia! O, jakie piękne rzeczy widzę!” i zmarł.
Po dwudziestu latach od śmierci, święty Dominik ukazał się księdzu Janowi Bosko w chwale nieba wraz z innymi chłopcami, którzy przebywali kiedyś w oratorium. Papież Pius XI nazwał go „małym świętym” i „gigantem ducha”. W1950 roku papież Pius XII ogłosił go błogosławionym, a 12 czerwca 1954 roku uroczyście kanonizował. Św. Dominik Savio jest jednym z najmłodszych wyznawców (15 lat), jakiego Kościół dotychczas wyniósł na ołtarze.

Święty Dominik jest Patronem ministrantów, kobiet spodziewających się dziecka oraz małżeństw, które starają się o potomstwo.

Święty od kołysek

Znamy go w Polsce jako nastoletniego świętego, patrona ministrantów.
Jednak Dominika Savio we Włoszech, ale nie tylko, proszą o wstawiennictwo także kobiety spodziewające się dziecka, jak i małżeństwa, które starają się o nie. Dlaczego? To za sprawą pewnego wydarzenia z życia Dominika.

Wydarzyło się to 12 września 1856 r.
Dominik przebywał w Oratorium w Turynie. Pewnego dnia przyszedł do ks. Bosko, założyciela Oratorium i swojego duchowego przewodnika, prosząc o zgodę na wyjazd do domu:
– Proszę wyświadczyć mi przysługę i dać jeden wolny dzień.
– Gdzie chcesz jechać?
– Do domu, ponieważ moja mama jest bardzo chora i Matka Boża chce ją uzdrowić.
– A skąd to wiesz?
– Wiem.
– Dostałeś list od ojca?
– Nie, ale i tak wiem.
Ks. Bosko, ponieważ widział, że Bóg w sposób szczególny kieruje życiem Dominika, zgodził się na jego wyjazd do rodzinnego Mondonio, oddalonego od Turynu o jakieś 40 km.
Dominik wyruszył w drogę. Jego mama była w ciąży z czwartym dzieckiem i jej stan był rzeczywiście bardzo poważny. Kobiety, które były przy niej, były bezradne. W takiej sytuacji mąż zdecydował, że pójdzie po lekarza. Na drodze spotkał idącego do domu Dominika. Zdziwił się bardzo. Syn jednak jasno wytłumaczył powód opuszczenia Oratorium:
– Idę do mamy, bo jest bardzo chora.
Tata nie chciał, aby Dominik w takiej sytuacji szedł do domu. Polecił, aby poszedł do babci. Chłopiec upierał się jednak, twierdząc, że musi zobaczyć się z mamą.
Osoby będące w jego rodzinnym domu zdziwiły się na widok przybysza. Przyjaciółki mamy nie pozwalały mu wejść do pokoju, w którym leżała, tłumacząc to tym, że jest bardzo chora i nie należy jej przeszkadzać.
– Wiem, że jest chora, właśnie dlatego przyjechałem – odpowiedział.
I nie zważając na nikogo, wszedł do pokoju.
– Jak to się stało, że tu jesteś? – spytała chora.
– Wiedziałem, że jesteś chora i przyjechałem cię odwiedzić.
Dominik szybko wskoczył na łóżko, mocno mamę uściskał, ucałował i wyszedł. Jak tylko opuścił pokój, ustąpiły wszystkie bóle. Po chwili przybył ojciec z lekarzem i stwierdził, że zdrowie kobiety jest w dobrym stanie.
Tymczasem przyjaciółki mamy Dominika spostrzegły na jej szyi tasiemkę, do której przyczepiony był złożony kawałek materiału, obszyty tak, jak obszywa się ubrania.
– Teraz rozumiem, dlaczego Dominik, zanim wyszedł, chciał mnie uściskać. I rozumiem, dlaczego zaraz po jego wyjściu odzyskałam zdrowie. Tę tasiemkę na pewno założył mi wtedy, gdy mnie obejmował, bo nigdy nie miałam nic takiego – powiedziała uzdrowiona.
Dominik wrócił do Turynu i od razu poszedł do ks. Bosko, aby mu podziękować za pozwolenie na wyjazd.
– Moja mama wyzdrowiała. To sprawiła Matka Boża, którą zawiesiłem na jej szyi – powiedział.
Siostra Dominika, Teresa, przypomina jego polecenie, które wypowiedział przed śmiercią:
– Pamiętasz mamo, jak przyjechałem, gdy byłaś chora? I jak zawiesiłem na twojej szyi szkaplerz na tasiemce? To dlatego wyzdrowiałaś. Zachowaj go i użyczaj wszystkim, którzy znajdą się w niebezpieczeństwie, jak ty. Ponieważ jak ocalił ciebie, ocali też innych. Pamiętaj jednak, żeby użyczać go darmo, bez żadnych korzyści dla siebie.
Moja mama, dopóki żyła, zawsze nosiła na sobie tę cenną relikwię, dzięki której została uzdrowiona”.

Święty matek i noworodków

Aby podkreślić i ukazać świętość swoich wielkich przyjaciół – świętych, Bóg dokonuje cudów za ich pośrednictwem. Nie ma wątpliwości, że Dominik należy do tych przyjaciół Boga. Świadczą o tym cuda, które dokonały się już podczas jego życia, ale szczególnie po jego śmierci. Dlatego wiele matek za jego wstawiennictwem prosi Boga o pomoc w wypełnieniu tej trudnej misji macierzyńskiej.
Ks. Alessandro Allora, proboszcz parafii Castelnuovo d’Asti, w 1859 r. w liście napisał do ks. Bosko: „Pewna kobieta w sytuacji bardzo trudnego porodu, wspomniawszy łaski otrzymane przez inną osobę, która miała nabożeństwo do Dominika Savio, zakrzyknęła:
– Mój Dominiku!
Nie mówiąc nic więcej. Kobieta w tym samym momencie przestała cierpieć…”

Szkaplerz

Ten cenny szkaplerz, który Dominik założył na szyję swojej matce, dziś kontynuuje misję wstawiennictwa nastoletniego świętego, szczególnie w życiu matek i niemowląt. Na całym świecie wiele kobiet z ufnością zwraca się do swego małego–wielkiego orędownika.
Bollettino Salesiano, miesięcznik wydawany przez salezjanów, każdego miesiąca drukuje świadectwa łask otrzymanych przez matki i dzieci za wstawiennictwem Dominika Savio.
Na pamiątkę cudownego szkaplerza, którym Dominik posłużył się, by ocalić swoją matkę, oraz by rozbudzić kult Domika Savio, dom generalny salezjanów od marca 1956 oferuje matkom szkaplerz z namalowanym na materiale wizerunkiem świętego.
Ta inicjatywa to tylko środek mający rozbudzić ufną modlitwę do Boga za pośrednictwem św. Dominika Savio. Dlatego nie wystarczy nosić szkaplerz jak jakiś amulet, ale by otrzymać łaskę, należy podjąć gorliwą modlitwę oraz korzystać z sakramentu pokuty i Eucharystii i żyć po chrześcijańsku. Szkaplerz ma przypominać rodzicom o wierności ich obowiązkom oraz rozbudzać świadomość misji, jaka jest im powierzona.

Przysięga matek

Św. Dominik Savio jest niczym anioł dla dzieci i strzeże ich od pierwszych chwil życia. Z miłości do dzieci święty wyprasza błogosławieństwo również dla matek w wypełnianiu macierzyństwa. Aby oddać się wstawiennictwu Dominika Savio, matki, oprócz noszenia szkaplerza, podpisują i wypełniają cztery zobowiązania. Nie stanowią one żadnych dodatkowych zobowiązań, przypominają jedynie podstawowe obowiązki chrześcijańskiego życia.
Ponieważ moim wielkim obowiązkiem jest po chrześcijańsku wychować dzieci, od tej chwili powierzam je św. Dominikowi Savio, aby był ich aniołem stróżem przez całe ich życie. Dlatego przyrzekam:
1. Uczyć ich kochać Jezusa i Matkę Bożą przez codzienną modlitwę, uczestnictwo w niedzielnej Eucharystii, korzystanie z sakramentów świętych;
2. Strzec ich czystości, zachowując z dala od niewłaściwych lektur, widowisk i złego towarzystwa;
3. Dbać o ich formację chrześcijańską przez naukę katechizmu;
4. Nie przeciwstawiać się Bożym znakom, jeśli dziecko zostanie wezwane do kapłaństwa lub życia zakonnego.

Modlitwa matek oczekujących dziecka

Panie Jezu, proszę Cię z miłością za to powierzone mi życie, które noszę w łonie. Z pokorą dziękuję, że wybrałeś mnie jako narzędzie Twojej miłości. W tym pięknym oczekiwaniu pomóż mi żyć w nieustannym zawierzeniu się Twojej świętej woli. Daj serce matki: czyste, mocne i hojne. Ofiaruję Ci wszystkie obawy o przyszłość: lęki, niepewności, oczekiwania względem dziecka, którego jeszcze nie znam. Spraw, aby narodziło się zdrowe, oddal od niego wszelkie zło fizyczne i wszelkie niebezpieczeństwa duszy. Ty, Maryjo, która poznałaś niezliczone radości świętego macierzyństwa, daj mi serce zdolne do przekazania wiary żywej i gorącej. Uświęć moje oczekiwanie, błogosław moją cichą nadzieję, spraw, by owoc mego łona, wzrastał w łasce i świętości. Przez Chrystusa, Twego Boskiego Syna. Amen.


Podziel się tym wpisem: